Lista starannie przygotowana, wszystkie polki przejzane i niczego nie zapomne. Wchodze do sklepu i okazjuje sie... ze lista zostala na stole w kuchni! Brzmi znajomo?
Zakupy to jedna z czynnosci, ktora wiekszosc mezczyzn omija szerokim lukiem, a kobiety spedzaja mnostwo czasu na wybieraniu odpowiednich produktow. Potem, stanie w kolejce do kasy i nie rzadko szok, bo nie spodziewalismy sie zaplacic az tyle :)
Beef casserole (produkty kupione w Asda)
Beef- 700g- £5
Potatoes- 1kg- £1
Suede- 30p
Beef casserole sauce- 50p
Przyprawa kebab-gyros- 35p
Garlic- 5p
Carrot-30p
__________
£7.50 najedza sie 3 dorosle osoby.
Tesco, Asda, Sainsbury's, Lidl i Aldi, to tylko kilka miejsc, ktore przyciagaja tlumy klientow swoimi promocjami i niskimi cenami, ktore to nie rzadko mile zaskakuja :)
Asda glosi, ze sa najtansi. Tesco oferuje punkty lojalnosciowe, ktore nagradzane sa kwartalowymi lub rocznymi bonami pienieznymi na kolejne zakupy. Wielkosc tychze bonow zalezna jest od tego ile wydasz wczesniej.
Sainsbury's -podobnie jak Tesco- pozwala zbierac punkty, ktore odpowiadaja pewnej kwocie pieniedzy, z tym ze, mozesz ich uzyc od razu. Uwazam, ze ten supermarket jest najdrozszy ze wszystkich wymienionych. Lidl i Aldi- powiem krotko. Tanio i nienajgorsza jakosc, nie ma tam jednak produktow znanych marek jak np.: Heinz, Flora czy Persil.
Gdybym mogla robilabym zakupy w kazdym po trochu i wybierala najtansze opcje produktow, ktorych uzywam. Niestety zajelo by to caly dzien, a tego to nawet i ja nie lubie.
Kazdy z nas preferuje inne produkty stad inny sklep bedzie dla nas tanszy. Osobiscie wole Asde za jej ceny, ale Tesco za jakosc. Faktem rowniez jest, ze promocje 'przemieszczaja sie' po polkach, ale regularnie wracaja. Promocje, to jest to czego wiekszosc z nasz szuka, ulubiony ser w jak najnizszej cenie czy dwa jogurty w cenie jednego.
Od niedawna supermarkety staly sie sprytniejsze i oferuja zwrot roznicy za te same produkty, ktore sa tansze w innym. Np.: jesli robie zakupy w Tesco za min £20, a wsrod nich sa 3 produkty drozsze niz w Sainsbury's to Tesco da mi kupon z roznica na kolejne zakupy. Czasem jest to 50p, a czasem £2. Wychodzi na to, ze nie ma co podrozowac po sklepach, bo i tak sie zwroci.
Jesli chodzi o czestotliwosc robienia zakupow, to wybralam wariant tygodniowy. Dzieki temu, ze mam samochod, nie musze sie ograniczac co do ciezaru. Pamietam jednak czasy, kiedy chodzilam 20-30 min z torbami pelnymi zakupow i zatrzymywalam co kilka metrow by odpoczac, bo bolaly rece.
Tu jednak mozna wybrac alternatywe i zarejestrowac sie na online shopping oraz wybrac dostawe do domu (Aldi i Lidl nie zaliczaja sie do nich), o wybranym przeze mnie dniu i czasie. Jedynym tego minusem jest to, ze nie moge sama wybrac jakosci danego produktu.
Mniejsze oddzialy, te na high street czy na poboczach dzielnic sa swietna opcja jesli czegos zabraknie w ostatniej chwili. Warto wziac tez pod uwage, ze ceny w tych miejscach sa nieco wyzsze niz w tych wiekszych.
W nawyk weszlo mi sprawdzanie dat waznosci na kazdym jednym jogurcie, brokulach czy nawet mleku. Wiele rzeczy znajduje sie w promocji dlatego, ze ich termin przydatnosci wkrotce przemija, zwlasza w tych mniejszych oddzialach.
Z czasem zaczynam zapamietywac ceny moich ulubionych produktow, a ich porownywanie podczas wizyty w innym sklepie staje sie normalne. Trzeba z glowa robic zakupy, bo tam za biurkami pracuja bardzo sprytni ludzie, ktorzy tak poukladaja na polkach, tak dobiora kolory, ze kupimy wiecej. Czesto to czego nie potrzebujemy. Moze w takim razie lepiej chlopa wyslac, kupi to co trzeba i do domu? :P
P.S. Nie robcie zakupow z pustym brzuchem!
Happy Shopping
Mrs All Ok x
No comments:
Post a Comment
Dziękuję, że poświęcasz swój czas na skomentowanie tego co tu przeczytałeś.